Nie jesteś zalogowany na forum.
Jak możesz to daj fotkę jak to wygląda.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Najlepszym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy wydaje mi się pomysł kolegi Smoka, który przedstawił wczoraj na Chat. Wino wężykiem przelewamy do wiadra, które jest wyposażone w kranik. Następnie ustawiamy pusty dymion gdzie chcemy żeby stał, wiadro podnosimy ponad dymion i przez kranik za pomocą wężyka zlewamy wino do balona. Wino nie jest narażone na nadmierne napowietrzanie a dymion na rozbicie przy podnoszeniu.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Jak masz balon w dobrym wiklinowym, albo plastikowym koszu to też nie ma problemu.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
No właśnie Zbyszku jest problem, bo jak mam balon w koszu to podczas zlewania nie widzę prawie nic przez niego i jak tu przelewać ?
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Jeśli to kosz plastikowy to można wyciąć małe otwory kontrolne, górę oczywiście ściągamy..
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Przy użyciu sztucznego oświetlenia jest możliwy wgląd do balona
umieszczonego w ażurowym koszu plastikowym
i ocena jego zawartości...
Tak czy inaczej, bałbym się w takim koszu unosić balon 50-litrowy.
Plastiki starzeją się - i z biegiem czasu stają się kruche.
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Kto i po co ma trzymać nad balonem pełne wiadro z winem, po co tracić cenne kalorie i nadwyrężyć kręgosłup?
Ja robię tak:
Na 1 rysunku widać zlewanie, wino zlewamy po ściance peta lub jak ktoś woli można do peta wsadzić lejek z rurką.
Na 2 zdjęciu widać napełnianie umytego i zdezynfekowanego balona, montujemy lejek z wężykiem który po dnie będzie napełniał balon bez niepotrzebnego lania samym lejkiem od góry co napowietrza wino a ten sposób całkowicie to wykluczy.
Ostatnio edytowany przez TomSki (2017-12-07 09:53:06)
Offline
No Tomek tu Ci muszę zwrócić honor za diabła wczoraj na Chat nie mogłem zrozumieć jak ty zlewasz z tych butelek pet do balona. Myślałem, że wlewasz tylko za pomocą lejka i wino spada z całej wysokości balonu i się strasznie napowietrza a ty tu wężyk dajesz za lejkiem. Trzeba było od razu rozmawiać jak inżynier i rysunek zrobić. Teraz już wszystko rozumiem fajna metoda.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Tak, to taki uchwyt, jak na zdjęciu. Nawiasem mówiąc, zmodyfikowałem ów plastykowy kosz, w którym urwały się uchwyty. W jego krawędzi wypaliłem lutownicą 4 wąskie szczeliny, po dwie obok siebie, po czym przewlokłem przez nie nylonową taśmę transportową. Taśma krzyżuje się pod dnem kosza, zaś przy krawędzi wychodzi przez te szczeliny jako dwoje "uszu". W ten sposób we dwoje targaliśmy ten nieszczęsny, 50 litrowy balon. Żeby tak można upleść z tej taśmy rodzaj "siatki" na balon...
Offline
Taka taśma jest nie do zerwania, problem ze zrobieniem poręcznego uchwytu. Skoro pościłeś pod dnem kosza to ryzyka że kosz nie wytrzyma nie było..
Ciekawie wykombinowałeś z tą taśmą..
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Witaj, Olaf.
Ten pomysł z szelkami przebiegającymi dołem pod balonem,
to jest całkiem niezłe rozwiązanie - coś w rodzaju zawiesia dźwigowego.
Jeśli jednak można Ci coś doradzić:
znacznie lepiej ustawić balon 50L na stałe na wzniesionym podeście
i wykonywać wszystkie niezbędne czynności bez przemieszczania balonu.
Potrącenie dowolnej przeszkody tak masywnym i kruchym obiektem,
jak pełny balon 50L - to pewna katastrofa.
Balon może również ulec rozbiciu podczas stawiania,
na skutek nawet delikatnego stuknięcia o podłoże.
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Witaj, Olaf.
Ten pomysł z szelkami przebiegającymi dołem pod balonem,
to jest całkiem niezłe rozwiązanie - coś w rodzaju zawiesia dźwigowego.Jeśli jednak można Ci coś doradzić:
znacznie lepiej ustawić balon 50L na stałe na wzniesionym podeście
i wykonywać wszystkie niezbędne czynności bez przemieszczania balonu.
Potrącenie dowolnej przeszkody tak masywnym i kruchym obiektem,
jak pełny balon 50L - to pewna katastrofa.
Balon może również ulec rozbiciu podczas stawiania,
na skutek nawet delikatnego stuknięcia o podłoże.
Amen
Offline
Tak czy siak Panowie niekiedy musimy przenieść pełny balon. Pomysł Olaf-a wydaje mi się też ciekawy. Pokombinuję jeszcze trochę i może znajdę rozwiązanie. Na pewno zrobię jedną podstawkę z blachy z przyspawanymi uszami do podnoszenia a balon będzie nie bezpośrednio na blasze tylko wstawi się styrodur gr. 2-3cm. Jak to wykonam to wkleję zdjęcie i napiszę czy się to sprawdza.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Toma, ale po co się męczyć?
Są masywne kosze stalowe na 50-ki.
Sam mam taki - i nie używam.
Możesz dostać ode mnie za friko.
Nie wymościsz całego kosza włóknem/wiórkami,
tylko postawisz balon na styropianie 5(+)-ce,
a po bokach dasz 4 małe płyty, dla unieruchomienia zbiornika względem ścian kosza.
Dostęp światła i wgląd w zawartość - będzie pełny.
I gotowe.
Nie posiadamy tej Planety na własność... jedynie czasowo wypożyczyliśmy ją od naszych dzieci - i winniśmy zwrócić im ją w dobrym stanie.
Offline
Taki balon to kłopot, najlepiej niech stoi gdzieś wyżej w piwnicy i niech się w nim wino klaruje..Do normalnego użytkowania ciężki, nieporęczny..Może pęknąć w każdej chwili..Jak zaleje podłogę z paneli to podłoga do wymiany.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Możesz dostać ode mnie za friko.
Smoku już zapomniałeś o wczorajszej propozycji za Twoje 2 balony, kosze są w komplecie... więc nie rozdawaj pochopnie...moich przyszłych koszy
Offline
Z tym nie ma problemu, bo raz, że nastawiam w piwnicy gdzie mam płytki a dwa że w balonach 54L robię tylko nastawy a odciąg już wiadomo do mniejszego przeważnie do 34L plus jakieś mniejsze na dolewkę. Smoku jak będę się wybierał w Twoje okolice to dam Ci znać.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Ja dlatego pozbywam się tej 50-tki, razem z koszem i nosidłem z taśmy, bo dostałem (w darze od kolegów, na odejście na emeryturę) śliczny fermentator 94 litry, ze stali kwasoodpornej. Używam go (bez ruszania) do fermentacji w miazdze. Po niej tłoczę moszcz i zalewam mniejsze balony, te już łatwiej przenosić, w razie potrzeby. Mycie balonu 50l po miazdze było uciążliwe, mycie fermentatora to sama przyjemność
Offline
Jak możesz to daj fotkę jak to wygląda.
Wyglądają mniej więcej tak jak na tym filmie, oczywiście nie tak piękne i są większe.
Pocięłam na paski stare podkoszulki i inne niepotrzebne materiały (polary, pościel itp), porobiłam z nich takie podkładki. Robi się szybko, bo to gruby " sznurek".
Niektóre dywaniki wkładam też do koszy pod sam balon, żeby zrównoważyć nacisk na szkło, ale najczęściej stawiam na nich kosz z zawartością i bez problemu mogę go przesuwać po w miarę gładkiej podłodze w dowolne miejsce.
Balon 54 l mam tylko jeden, a gdy chcę z niego zlać wino, przysuwam go do solidnego starego fotela (można też przesunąć fotel w pobliże balonu, jak ktoś ma niezbyt gładką podłogę), wołam pomocnika i stawiamy go w koszu na fotelu. Stabilizuję pozycję balonu podkładając jakieś zwinięte kawałki materiałów.
Wysokość jest wystarczająca, żeby bez problemu ściągnąć wino do dwóch wiader.
Dostosowuję długość rurki tak, żeby doszła lekko za połowę i nie muszę się martwić, że zaciągnie mi osad z dna. Napełniam wiadro 30 litrowe, podstawiam drugie i ściągam dalej, przechylając jednocześnie kosz z balonem, co na takim fotelu robi się bardzo wygodnie i bez ryzyka, że dojdzie do jakiegoś poślizgu.
Po ściągnięciu ok 10 l podstawiam trzecie naczynie i albo ściągam przez rurkę, albo nadal łagodnie przechylając balon zlewam resztę, do momentu pojawienia się osadu.
Osad w takim balonie jest bardziej sprasowany, niż w mniejszych objętościach, mniej skłonny do podnoszenia się przy łagodnym przechylaniu.
Zanim umyję balon, odkażę go, przeleję wino z pierwszego wiadra, potem z drugiego, to w trzecim osad już trochę opadnie.
Zlewam najbardziej klarowną część, a resztę przelewam do wyższego naczynia i dolewam po kilku dniach.
Wiadomość dodana po 49 s:
Na tym filmie
https://www.youtube.com/watch?v=nAsAkYGf7lU
Offline
No ja miałem 3sztuki 54L balonów, ale jako początkujący nie za długo się cieszyłem wszystkimi, bo zaraz po zakupie trzeba je było wymyć. Postanowiłem to uczynić na dworze na trawie. Zapełniłem wszystkie wodą do pełna z płynem do naczyń i szczotka poszła w ruch. Następnie jak przyszło je opróżnić to zamiast wziąć wężyk i spuścić wodę to przechylałem balony. Pod jednym był jakiś mały kamyk i jeden balon strzelił. Ale mam nauczkę pozostałe służą mi do dzisiaj. Tak jak pisałem w tych balonach 54L robię nastawy, ustawiam je od razu na stole tam gdzie mają stać i nimi staram się nie manewrować.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Toma, spróbuj sobie jeden nastaw zrobić w plastikowych wiadrach... same zalety, możesz bezpiecznie dolewać syrop, bezpiecznie mieszać nastawem bez ryzyka pęknięcia pojemnika, po 6-7 tygodniach takiej udanej fermentacji przelewasz powstałe młode wino do swoich szklanych balonów.
Offline
Toma, spróbuj sobie jeden nastaw zrobić w plastikowych wiadrach... same zalety, możesz bezpiecznie dolewać syrop, bezpiecznie mieszać nastawem bez ryzyka pęknięcia pojemnika, po 6-7 tygodniach takiej udanej fermentacji przelewasz powstałe młode wino do swoich szklanych balonów.
Testowałem ten sposób, w smaku nie ma różnicy..Chemicznie chyba też.
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
TomSki jakoś uprzedzony jestem do tych naczyń plastikowych. Zawsze się obawiałem się, że alkohol wejdzie w jakąś reakcje z plastikiem. Na pewno nie powinno się mocnych alkoholi trzymać w plastikowych pojemnikach. Powiem, że nawet kupiłem sobie takie plastikowe wiadro 30L do fermentacji z rurką i kranikiem, ale zawsze używam go tylko przy butelkowaniu, zlewam z balona do wiadra i za pomocą kranika do butelek.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
Toma, tak jak napisałeś, może alko 98% wejść w jakąś reakcję z plastikiem, plastik spożywczy ma chyba tolerancję na alko do 25%, nasze wino jest sporo słabsze. Przekonaj się a docenisz łatwość i komfort pracy.
Offline
No właśnie jakoś źle wspominam czasy, gdy wódkę piło się z plastikowych kubków na zabawach . Może, dlatego że człowiek był młody, może, dlatego że alko. było źle dawkowane a może, dlatego że wódka wchodziła w reakcję z plastikiem.
Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy!
Offline
[ Wygenerowano w 0.027 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.28 MB (Maksimum: 1.53 MB) ]