Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Zakaz wychodzenia do lasu, w pole ale nie możemy się poddawać. Co roku robię różności, trzeba i tej wiosny coś zrobić.
Poobrywałem małe pączki sosny gdzie sie dało, zmiażdżyłem, miały w środku piekny zielony kolor i wspaniały aromat.
Dałem do słoików (2), zalałem mała ilością ciepłej wody z miodem spadziowym. Ustawiłem na kaloryferach i zostawiłem w spokoju.
Jedynie co robiłem to codziennie tym potrząsałem. Kiedy odkręciłem słoiczki okazało sie że jest fermentacja, dodałem wódki żeby ja przerwać i dodałem miodu bo tamten zżarły dzikusy.
Potem wszystko zlałem do butelki, znowu dodałem wódki i miodu bo dzikusy zżerały wszystko. Resztki z słoczków zalałem miodem
bo szkoda było wywalić paczki sosny.
Mimo dodania dosć dużej ilosci wódki fermentacja trwa. Pachnie to miodowo- sosnowo, bardzo ładnie. Wychodzi na to że na pędach sosny sa bardzo mocne szczepy dzikich drozdzy.
Poza tym w ogródku oberwałem wszystkie kwiaty mniszka i zasypałem cukrem, bedzie fajny syrop.
Po niedzieli bedzie wolno wychodzić w pole więc zrobię typowy syrop z pedów sosny. Pedy sosny tnę na kawałeczki i zasypuję np. cukrem trzcinowym.
------------
Fermentacja trwa, przelałem wszystko z butli 0,7 do butli litrowej. Dolałem miodu spadziowego, niech dzikusy jedzą aż padną.
Zakrętka poluzowana więc butli nie rozerwie a będę dziennie kontrolowac ciśnienie bo stoi tuz obok. Smak tego czegoś super..
Tylko ten kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Offline
Strony: 1